Warto czasem się zapomnieć i po prostu dobrze się bawić. Tak pewnie twierdzi 558 osób, które wystartowały w piątej edycji Gryfnego Biegu. Na trasie można było spotkać pannę młodą, kilku diabłów i kominiarza. Wszyscy kolorowi i w świetnych humorach, co dokładnie odzwierciedlało specyfikę tego startu.
Dziś liczyły się tylko zabawa i kolory, którymi partnerzy biegu – Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach, Fundacja Iskierka, Legendia Śląskie Wesołe Miasteczko i Fundacja Park Śląski – sypali w pięciu strefach. Uczestnicy mieli do pokonania 5 kilometrów, głównymi alejami Parku Śląskiego. Trasa nie była bardzo wymagająca. – Ten bieg traktujemy troszkę inaczej. Tutaj rywalizacja schodzi na dalszy plan – przyznaje August Jakubik, który wspiera Park Śląski w organizacji tegorocznej Parkowej Korony Biegów. – Pogoda dzisiaj niestety nie dopisała, ale humory uczestników jak najbardziej.
Bieg był wprawdzie trzecim startem tegorocznej „Korony”, ale wszystkim zawodnikom został zapisany czas zwycięzców. Wśród mężczyzn na metę najszybciej, po 14 minutach i 25 sekundach, dobiegł Adam Jamiński, a wśród pań z czasem 17 minut i 46 sekund przybiegła Justyna Adamus- Kowalska.
– Trasa była dosyć przyjemna. Nie było górek i podbiegów. Było w miarę płasko i bardzo szybko – przyznaje zwyciężczyni. – Dzięki punktom, w których sypano kolory aż chciało się przyspieszyć. To było bardzo dopingujące. Z czasu jestem bardzo zadowolona – dodaje.
W kategorii „najweselszy uczestnik” bezkonkurencyjny był Emil Krzywda. – Ten stan wesołości przychodzi naturalnie. Szczególnie, kiedy widzi się tylu ludzi, którzy chcą się bawić. To świetna integracja. Cieszę się, że w tym roku ta piękna nagroda akurat trafiła do mnie.
Ogromny entuzjazm wzbudzi Marcin Jasiński, kominiarz z Rudy Śląskiej. W Gryfnym Biegu pobiegł w swoim roboczym stroju i wygrał konkurs na najlepsze przebranie. – Pomyślałem, że troszkę szczęścia przyda się też innym uczestnikom – uśmiecha się kominiarz.